sobota, 4 lipca 2015

do trzech razy sztuka...

mam nadzieję, że jednak nie, bo najmilej jest, kiedy goście wracają. Ania (ta co kluski lubi) jest ze swoim mężem u nas już po raz trzeci. Upał niemiłosierny, ale ona niestrudzenie jeździ i zwiedza. Fakt, że szybko wraca. A jakie menu dla Państwa G.? Pierwszego dnia oczywiście kluski.Tym razem kładzione, ale że Ania jest na diecie, więc dodałam mąki żytniej. A dziś na obiad była fasolowa. Klient nasz pan. I nieważne, że 40 stopni w cieniu, że pot leje się z czoła, Krzysio zjadł 2 talerze fasolowej, a to co zostało, będzie na jutro. A ile ochów i achów się przy tym osłuchałam. Aż miło. Czyli jednak wcale jej nie przesoliłam....