środa, 6 kwietnia 2022

2022

 A jednak blog nie zniknął, jak się obawiałam...adresu zapomniałam najzwyczajniej w świecie...10 sezon przede mną, to niewiarygodne...wydaje się, że nie tak dawno wszystko się zaczęło, ciągle dokupuję jakieś nowe rzeczy, bynajmniej nie zmieniając (nie licząc szczotek toaletowych), bo ciągle czegoś brakuje...mamy kwiecień 2022... ja mam lat 50, a piątą część mojego życia zajmuje agro...najpierw te dwa duże rodzinne pokoje na górze, tak jak przystało zgodnie z przepisami (rolnik może wynajmować do 5 pokoi, do 20 miejsc noclegowych tam, gdzie mieszka), w 2019 roku pojawił się Domek...jedni Goście wolą tam, inni tu...ceny są jednakowe, acz w Domku 4 osoby raczej nie zmieszczą się  w jednym pokoju. Ale mieszczą się...Ewidentnie moją pasją jest kuchnia..lubię gotować, uwielbiam, jak Gościom smakuje...Sama potrafię zjeść zupkę chińską...ale jak są Goście, świat się zmienia...dziękuję i zapraszam w nowy sezon...będzie jeszcze lepiej...

piątek, 27 marca 2020

koronawirus

W najśmielszych snach nie przypuszczałam, że coś takiego się może zdarzyć....a co przypuszczałam? miałam mieć gości na święta wielkanocne i zarobić X. Planowałam podwyżki w nowym sezonie, bo każdy mówił, że tak dobrze i że za tanio. To, co zarobiłam w tamtym sezonie zainwestowałam w ocieplenie Domku nad Potokiem.. i potem miało być tylko lepiej (nowe materace do łóżek, dodatkowe wyposażenie, kostka bądź deska ...takie tylko miałam dylematy..czy kostka tarasowa czy deska, i jaka deska, jaki kolor; jaki  parking?1 kostka, płyty, śmyty itp) Stan na nowy sezon 2020 miał być na sicher. Czyli idealnie, Już nawet o wyjeździe do moich ukochanych Niemiec słyszeć nie chciałam, bo tu miało być perfekcyjnie. No i kursy w liczbie sztuk 4 w ramach dotacji "Restrukturyzacja małych gospodarstw". Ale stało się tak: Potok mocno wyschnięty, goście pobyty świąteczne odwołali, kursy odwołane, pokoi nie pomaluję, kostki nie położę, parkingu nie zrobię...wsadziłabym poduszkę na łeb i przeczekała. Ale dostaję maile. Bynajmniej nie od gości rezerwujących pobyty po wirusie, ale od firm turystycznych. Zapłać 50 procent a resztę potem. Zapłać ciut a my cię wypromujemy. I tak w tym stylu, 77 różnych firm. W większości powołując się na trudne czasy. I że oni nie mają z czego żyć. A ja niby z czego mam żyć?!

piątek, 20 grudnia 2019

świąteczne klimaty...

Wpadł mi dziś na lokalnej grupie noclegowej post o tym, że gdzieś tam wieczerza wigilijna od osoby ma kosztować 128 złotych, plus nocleg, plus obiad 75 złotych. Ceny śniadania nie podano. I włos mi się zjeżył na głowie...Jakoś pod koniec pierwszej dekady listopada przygotowałam i umieściłam ofertę świąteczną, w cenie 100 złotych za osobę. Z noclegiem i wyżywieniem. Zapytań było dużo, nawet aż za dużo, bo jedna pani ze trzy dni mnie zasypywała pytaniami, w międzyczasie przyjęłam dwie rezerwacje na Wielkanoc, a summa summarum na Boże Narodzenie przyjadą do mnie tylko dwie osoby. Spotkałam wczoraj koleżankę, która pracuje od wielu lat w jakimś tam ośrodku w K. i oceniła, że moja oferta była za tania. I mimo iż jestem osobą, którą niewiele jest w stanie zaskoczyć, to tak, zdziwiona jestem. Lepiej jechać tam, gdzie drożej? Mam tylko dobre opinie w internecie, jedzenia nie żałuję, wszystko robię sama, a jednak gości tym nie zainteresowałam. Może na następne święta rzucę cenę 200 procent wyższą?!

środa, 10 lipca 2019

Czy są wolne pokoje?

Północ...Pytanie na mess o wolny pokój z 13 na 14 lipca. Ponieważ od marca ten termin zajęty, więc odpisuję od razu, że niestety, nie mam wolnych pokoi. A które weekendy ma pani wolne w wakacje? Tu już z głowy taka mądra nie jestem, więc opuszczam nagrzane już łóżeczko, idę na dół, szukam kalendarza, kartkuję, sprawdzam, liczę i wypisuję wolne weekendy wakacji. Za chwilę znowu sygnał nadchodzącej wiadomości. Nie, tu nam nic nie pasuje, my chcemy z 13 na 14 lipca.

niedziela, 23 czerwca 2019

Pierogi....

Pewnie  w okolicach września będę miała ich dość, pod warunkiem, że goście będą zamawiać obiady czy obiadokolacje. Na razie lepienie pierogów wciąż lubię. Przyjemność tym większa, gdy sprawiam nimi radość moim gościom. Jakie pierogi robię dla gości? Według uznania, lubelskie, z bobem, z mięsem, z owocami, ruskie. Co kto lubi....Teraz miałam gości ( w ubiegłym roku na Boże Ciało też odwiedzili Odpoczynek nad Potokiem), którzy codziennie na obiad chcieli jeść pierogi. Poszaleć nie mogłam, bo goście z dietą lekkostrawną, z racji wrzodów żołądka, ale ja lubię takie wyzwania. Zupka leciutka, z rosołku zdjęty tłuszczyk, pomidorowa czy jarzynowa zabielona mleczkiem. Pierogi z mięsem, oczywiście chudym, bez cebuli czy czosnku, odrobina soli, ciut majeranku i kminku. I kolejne, pierożki z serem, czyli chudy ser, ciut kaszy manny, i tylko ulepić. A na deser też lekko...drożdżowe i sernik na zimno. Z racji, że ciężko znaleźć odpowiedni przepis to wymyśliłam sama. Biszkopt  z dwóch jaj, bez proszku do pieczenia, pół kg sera chudego zmiksowane i do tego dodane pół litra mleka zagotowanego z cukrem i agarem. Na wierzch 750 g zmiksowanych truskawek i samodzielnie zrobiona galaretka na bazie karagenu. W godzinkę sernik na zimno jest pięknie zastygnięty i gotowy do zjedzenia. Tak bardzo gotowy, że zanim pomyślałam, to nie było z czego zdjęcia zrobić. I co jest najważniejsze? Nie tylko smakowało, ale przede wszystkim nie szkodziło moim gościom. I wiem, że wrócą...
P.S.Wiem, że długo nie pisałam. Sama nie wiem dlaczego. Teraz obiecuję, że w każdym tygodniu na moim blogu pojawią się co najmniej dwa wpisy....Przysięgam...Jeśli nie, to przyjmę na klatę każdą karę...Zobowiązuję do jej wyznaczenia moich czytelników...pod warunkiem, że ich mam.

sobota, 28 maja 2016

Co można zepsuć w gospodarstwie agroturystycznym ?

    Oczywiście, to co w każdym domu. Talerze,szklanki, kubeczki, klosz od żyrandola, pojemnik na mydło w płynie...żaden problem, każdemu się zdarzy, niekoniecznie pod wpływem. Gość się przyzna,  przeprosi, zapłaci, choć nie wymagam tego. Jak jedna pani kiedyś wzięła ręcznik przez pomyłkę, to odesłała. A tylu wtedy miałam gości, że nawet bym się nie doliczyła. Ale ostatnie awarie przyprawiły mnie prawie o łzy. Na jedną  noc przyjechali rodzice z dwójką dzieci. Zwiedzili Kazimierz, w czwartek mieli jechać do Bałtowa. Lekko po 10 odjechali, ja biegiem sprzątać, bo nowi goście już na podwórku i to wcale nie jedną nogą....Zmieniam pościel, rzut oka na szafkę: połamana lampka. Rzut oka na drugą szafkę...druga złamana lampka. Prawie zemdlałam.  Trzeciej lampki nie widzę. Ryczeć mi się chce, sprzątam dalej;  wycieram szafę, nagle lampka prawie spada mi na łeb. Na szczęście cała. Lampki  solarne, bez kabla, ciężkie, solidne i byłam pewna, że metalowe, ale jak się przekonałam metal jest z wierzchu, w środku są plastikowe, mimo wszystko nie wiem, ile trzeba było włożyć siły i jakiego sposobu użyć, żeby je złamać. I jak tym małym dzieciom się to udało  i co na to rodzice? Aż mnie korci, żeby spróbować złamać jedną z tych, które pozostały w całości.
   Ale żeby nie było, że goście tylko psują. Jeden z gości na widok obracającego się kranu w łazience, od razu go przykręcił; nasmarował drzwi, żeby nie skrzypiały. Inny dokręcił śruby w leżakach. Kolejny naprawił suszarkę do grzybów, obciął żywopłot...Generalnie całkiem sporo pożytku z tych moich gości

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

nowy sezon

W pierwszy weekend majowy rozpoczyna się u nas sezon turystyczny...który to mój? Oficjalnie czwarty, ale w pierwszym mimo rejestracji działalności nie miałam gości z powodu opóźnień w otrzymaniu dotacji, w drugim miałam mało gości, bo tak się wykosztowałam na wkład własny i inne opłaty, że zabrakło kasy na reklamę...Dopiero w ubiegłym było bogato (oczywiście w gości, nie w zarobki)...w tym roku mam nadzieję, że będzie podobnie...bo lubię ten stan. Dzisiaj na ten przykład odebrałam jakieś 15 telefonów z zapytaniem o wolne pokoje. Nie ma. Od marca u mnie już zajęte. I nie mogę się doczekać, kiedy w końcu będzie ta sobota...pierwsza sobota długiego weekendu....będę rozpieszczać moich gości....