wtorek, 16 lutego 2016

głupi gps...

Niby jeden adres, niby te same danepGPS:  (51º18.606' N/ 22º2.446' E), a dróg dojazdowych niezliczona ilość. Nie powinna więc dziwić moja powściągliwość do tego typu udogodnień podróży. No, ale ja sama do siebie nie jadę, a nawet jeśli skądś wracam, to drogę znam doskonale...ale moim turystom współczuję...Była u mnie na Walentynki pewna pani z mężem i córką (wspaniali goście, zresztą jak niemal wszyscy, którzy dojechali; jak wiecie, nie lubię tylko tych,którzy oszukali i nie dojechali)...było już późno,bowiem wyjazd był prezentem walentynkowym męża. No i ni cholery....nawigacja swoje, a życie swoje...boże święty, ja bym dom przeniosła, żeby tylko umilić życie turystom, ale nie da się, mimo szczerych chęci...gps doprowadził ich do pewnego domu, państwo zadowoleni zajechali na podwórko, szczeka pies, wychodzi gospodarz (w majtkach notabene) mocno zaskoczony...no nie tu...ani numer się nie zgadzał, ani miejscowość. Gotuję się po prostu, bo mniej więcej 10 procent gości trafia do mnie bez problemu,dzięki nawigacji..inni poznają okolicę...jeśli jest dzień, to pies brał, bo i okolica ładna, i jest kogo zapytać o drogę, ale po 22???? Podziwiam i dziękuję, że jednak trafiają....