sobota, 3 maja 2014

Pierwsi goście...

Pierwsi goście u mnie byli...i już pojechali...cisza aż w uszach dzwoni....tyle radości dają dziecięce głosiki, bo przy okazji gości, że względu na Julkę  zamieszkał u mnie Wikuś. Pierwsi goście to sprawdzian, co jeszcze trzeba dokupić czy zmienić...przede wszystkim nie odkładać sprzątania na ostatnią chwilę, bo może dojść do spotkania gości z mopem;) Zapomniałam o mydle w płynie...a jak się mieszka na wsi i 1 maja sklep zamknięty, to nie ma zmiłuj. Z obiadem się wyrobiłam (był barszczyk, paszteciki drożdżowe i gołąbki), a na deser napoleonka. Goście mówili, że zadowoleni, więc chyba zadowoleni, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz