piątek, 22 listopada 2013

wymówka dobra na wszystko...

Pokój dolny wciąż czeka na sprzątanie, ale okno już umyte! I najpierw trzeba łóżko skręcić, bo nie można go ruszyć. Ale gdzie są śrubki, kołki i innego rodzaju akcesoria, nie mam pojęcia. A bez tego podobno się nie da. Przyznać się do czegoś? Siadłam na łóżku w górnym pokoju, a ono TRACH!!!!. Pod ziemię się chciałam zapaść, a to byłby akurat pokój rodziców. Na szczęście nie ja byłam winna, tylko łóżko niedokręcone. Ale już jest poprawione, wzmocnione i można siadać. Pewnie i nie tylko;)
Dolny pokój trochę ogarnięty, ale nie do końca. Kolejny dzień odkładam te zajęcia z różnych powodów.Pełnia, wiadomo, źle to człowiek znosi. Niskie ciśnienie też paskudne. Pada? EEE, jutro zrobię. Słońce świeci? Za ładna pogoda na zlewanie win. Tak, tak, bo wina moje też nieruszone, mimo iż już degustowane. Ba! Czerwone nawet do bigosu dodałam parę dni temu. Nalewki też niezlane, mimo iż degustowane. Jak sobie przypomnę ostatnie ich zlewanie, to mną wstrząsa. Niektóre wiedzą, o czym mówię. Oczywiście nie nalewki wiedzą, a czytające. Do tej pory mi o tym przypomina....

1 komentarz:

  1. Każdy odkłada wszystko na później, albo poszukuje wszelakich wymówek, by się wymigać w obowiązków. :D

    OdpowiedzUsuń